Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 16.03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
śpiewał nieodżałowany Jonasz Kofta. Dziś piosenka trafia w próżnię, bo jeśli zdarzy nam się mieć apetyt na poezję, to nie ma gdzie pomilczeć... W taksówce włączone radio, w supermarketach ogłuszająca muzyka, która nie pozwala słyszeć myśli, w kawiarniach to samo. Warszawa jest coraz piękniejsza, ale w niektórych miejscach ubyło jej wdzięku. Trudno znaleźć w stolicy zaciszną kawiarnię, w której można porozmawiać szeptem. W warszawskich kawiarniach trzeba krzyczeć. Krzyczy się do siebie i na obsługę... żeby ta (obsługa) ściszyła muzykę. Obsługa jest głucha na nasze prośby, bo ich nie słyszy. A nie słyszy z powodu hałasu, jaki wydobywa się z kawiarnianych głośników
śpiewał nieodżałowany Jonasz Kofta. Dziś piosenka trafia w próżnię, bo jeśli zdarzy nam się mieć apetyt na poezję, to nie ma gdzie pomilczeć... W taksówce włączone radio, w supermarketach ogłuszająca muzyka, która nie pozwala słyszeć myśli, w kawiarniach to samo. Warszawa jest coraz piękniejsza, ale w niektórych miejscach ubyło jej wdzięku. Trudno znaleźć w stolicy zaciszną kawiarnię, w której można porozmawiać szeptem. W warszawskich kawiarniach trzeba krzyczeć. Krzyczy się do siebie i na obsługę... żeby ta (obsługa) ściszyła muzykę. Obsługa jest głucha na nasze prośby, bo ich nie słyszy. A nie słyszy z powodu hałasu, jaki wydobywa się z kawiarnianych głośników
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego