Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
o rozmiarach filigranowych. To zapewne zazdrość wyrwała jej z gardła zdanie, jakim starała się zohydzić sobie obraz kobiety, która mogłaby okryć swe ciało tak znikomą ilością tkaniny.
Mieli tej roboty dosyć. Ciągnęła się w nieskończoność.
Niemki otwierały bezustannie coraz to nowe pokoje na piętrach, gdzie praca wydawała się ukończona.
"Jak we śnie - mówił Jurek. - Coś kończysz i kończysz.
Bezustannie kończysz. Wątroba Prometeusza, a nie budynek".
"Czyja wątroba?" - pytał Stacho.
Pod koniec września Rodak przyniósł za podszewką "Trybuna Wolności", drukowaną na czterech stroniczkach bibulastego papieru. Słowa drukowane na jednej stronie widoczne były i na odwrotnej.
Złożone w dziesięcioro, ukryte w zakamarkach odzieży papierki
o rozmiarach filigranowych. To zapewne zazdrość wyrwała jej z gardła zdanie, jakim starała się zohydzić sobie obraz kobiety, która mogłaby okryć swe ciało tak znikomą ilością tkaniny.<br>Mieli tej roboty dosyć. Ciągnęła się w nieskończoność.<br> Niemki otwierały bezustannie coraz to nowe pokoje na piętrach, gdzie praca wydawała się ukończona.<br>"Jak we śnie - mówił Jurek. - Coś kończysz i kończysz.<br>Bezustannie kończysz. Wątroba Prometeusza, a nie budynek".<br>"Czyja wątroba?" - pytał Stacho.<br>Pod koniec września Rodak przyniósł za podszewką "Trybuna Wolności", drukowaną na czterech stroniczkach bibulastego papieru. Słowa drukowane na jednej stronie widoczne były i na odwrotnej.<br>Złożone w dziesięcioro, ukryte w zakamarkach odzieży papierki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego