Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
stuk wybuchu, jakieś rozpierzchłe w stu kierunkach myśli zakrzyczeć miały strach - łoskot wybuchu. Za nim, jakby obsuwał się ruszony detonacją piasek, szeleścił czyjś szalony śmieszek.
- Śmiej się teraz. A miałeś okazję, trzeba ci było na granat robinsonować, jak ci się na tamten świat śpieszy - pouczał szeptem Jagiełło. Podniósł kawałek gumowego węża z gruszką fryzjerskiego pulweryzatora.
- Taki rozpylacz lepszy od thompsona... Obronił tam, gdzie by i cekaem nie poradził. Zaplątał się granat. Widziałem cały czas. Zaplątał się w te gumy, flaszki: tu rąbnął, na toaletce. Wszystko poszło w górę i na boki...
Ranny leżał nieruchomo. Jagiełło gmerał w resztkach lustra dobierając foremny
stuk wybuchu, jakieś rozpierzchłe w stu kierunkach myśli zakrzyczeć miały strach - łoskot wybuchu. Za nim, jakby obsuwał się ruszony detonacją piasek, szeleścił czyjś szalony śmieszek.<br>- Śmiej się teraz. A miałeś okazję, trzeba ci było na granat robinsonować, jak ci się na tamten świat śpieszy - pouczał szeptem Jagiełło. Podniósł kawałek gumowego węża z gruszką fryzjerskiego pulweryzatora.<br>- Taki rozpylacz lepszy od thompsona... Obronił tam, gdzie by i cekaem nie poradził. Zaplątał się granat. Widziałem cały czas. Zaplątał się w te gumy, flaszki: tu rąbnął, na toaletce. Wszystko poszło w górę i na boki...<br>Ranny leżał nieruchomo. Jagiełło gmerał w resztkach lustra dobierając foremny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego