Rozglądam się i myślę, jak oni to wszystko zorganizowali, i od razu widzę, że wszędzie są nieroby, których trzeba pukać i przypominać, że wielu czeka na ich miejsce... I tak było w miasteczku... zaprosiłem w niedzielę wszystkich do pizzerii... W centrum otworzyła się jakaś prywatna, sprowadzili niemieckie piece, używane... nie wiadomo, jakie mają procedury dla ciasta... niby robią to na oczach, ale przecież, na dobrą sprawę, nie wiadomo... w takim rodzinnym interesiku to wszystko jest mocno podejrzane... potem podchodzi panienka... ubrana, jakby właśnie wybierała się na disco, obwieszona świecidłami, czerwone tipsy, włosy rozpuszczone... Czy tak powinna wyglądać kelnerka? Taki standard ubioru