Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
widocznie, że widział mnie w towarzystwie Słonimskiego, i starał się być koleżeńsko uprzejmy.
- Co tam słychać u was w Krakowie - spytał - dalej takie siedlisko oponentów? Zaproście mnie, to wytłumaczę rzeczy dla was jeszcze niepojęte.
W tej chwili zauważyłem Słonimskiego i skłoniłem głowę. Pan Antoni manifestacyjnie odwrócił się, udając, że nie wie, kim jestem.
Tak to wówczas wyglądało w stolicy. Osobiste zadry i animozje kierowały wielu poczynaniami, które odbijały się złym echem w środowisku literackim i szkodziły Związkowi w jego staraniach o byt pisarzy.
Jarosław usiłował niwelować różnego rodzaju kompromisami te prywatne rozrachunki. Jednym taka polityka dogadzała, inni opowiadali się za podtrzymywaniem stałego
widocznie, że widział mnie w towarzystwie Słonimskiego, i starał się być koleżeńsko uprzejmy.<br>- Co tam słychać u was w Krakowie - spytał - dalej takie siedlisko oponentów? Zaproście mnie, to wytłumaczę rzeczy dla was jeszcze niepojęte.<br>W tej chwili zauważyłem Słonimskiego i skłoniłem głowę. Pan Antoni manifestacyjnie odwrócił się, udając, że nie wie, kim jestem.<br>Tak to wówczas wyglądało w stolicy. Osobiste zadry i animozje kierowały wielu poczynaniami, które odbijały się złym echem w środowisku literackim i szkodziły Związkowi w jego staraniach o byt pisarzy.<br>Jarosław usiłował niwelować różnego rodzaju kompromisami te prywatne rozrachunki. Jednym taka polityka dogadzała, inni opowiadali się za podtrzymywaniem stałego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego