w drzwiach klatki. W latach osiemdziesiątych działał w "Solidarności", nienawidził komuchów, miał dwójkę dzieci i święcie wierzył, że Tamten siedzi w niebie i patrzy. Teraz pozostał cichy żal do Wałęsy, jeszcze większa nienawiść do komuchów, ta sama miłość do dzieci oraz silniejsza wiara w Tamtego. Po co martwić się o wieczność? Jest przecież kilka uczuć, czynności, które trzymają człowieka przy życiu i gwarantują pewien ład, namiastkę sensu. Wszystko inne to pozór, zbędny ciężar pytań i odpowiedzi. Wronowski wie o tym doskonale, bo już dawno wyzbył się wszelkich roszczeń wobec życia. To jego sposób, żeby doczekać wieczności. Ale niech no tylko żonka