Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
szmerów jak dalekiej muzyki.
Dość koncertu, podnoszę kieliszek: - A więc zdrowie! - Zdrowie! Pijemy duszkiem.
Franek krzywi się, otrząsa.
Mimo to od razu ponownie napełnia kieliszek po brzeg.
Wielka łapa boksera ciężkiej wagi nawet mu nie zadrży.
Na twarzy słynny uśmiech Franka Materny, ten, którego nie znoszę. Bardzo przyjazny, nieco złośliwy, wielce mądry.
- Dawnośmy się nie widzieli, kulawa wywłoko - mówi. - Jak żyjesz, kochany Jeremi?
Materna jest jedynym człowiekiem, który mówiąc "kulawa wywłoko" czy "stary kuternogo" potrafi nadać tym określeniom taki dźwięk i barwę, jakby powiedział dobre słowo najbliższemu z przyjaciół.
To właśnie bywa groźne i tej cechy nie wybaczam. Czas uderzyć.
- Jak
szmerów jak dalekiej muzyki.<br>Dość koncertu, podnoszę kieliszek: - A więc zdrowie! - Zdrowie! Pijemy duszkiem.<br>Franek krzywi się, otrząsa.<br>Mimo to od razu ponownie napełnia kieliszek po brzeg.<br>Wielka łapa boksera ciężkiej wagi nawet mu nie zadrży.<br>Na twarzy słynny uśmiech Franka Materny, ten, którego nie znoszę. Bardzo przyjazny, nieco złośliwy, wielce mądry.<br>- Dawnośmy się nie widzieli, kulawa wywłoko - mówi. - Jak żyjesz, kochany Jeremi?<br>Materna jest jedynym człowiekiem, który mówiąc "kulawa wywłoko" czy "stary kuternogo" potrafi nadać tym określeniom taki dźwięk i barwę, jakby powiedział dobre słowo najbliższemu z przyjaciół.<br>To właśnie bywa groźne i tej cechy nie wybaczam. Czas uderzyć.<br>- Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego