Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
Warszawy jako posła?!
Kandydatura teraz druga:
Ktoś głupi krzyknął, że Maczuga!
A cóż on zdziałał, ten wódz ZOMO?
Czy chociaż spuścił komuś łomot?
Czy chociaż jedną odbił nerę?
On przecież jest kompletnym zerem,
a jego wojsko - zwykłe łachy -
niszczyło tylko cenne blachy,
mienie państwowe! Ale po co? -
zapytam teraz z wielką mocą.
Bo sam wplątany był w aferę
blaszaną i dowodów szereg
zniszczył w ten sposób! O to chodzi,
że jest Maczuga zwykły złodziej!
Gdy wysłać chcecie więc złodzieja,
jak Rejtan w drzwiach położę się ja!
Tu retoryczną błysnąć przerwą
zamierzał Fuks, by potem z werwą
zacząć rozwodzić się, jakoby
nie
Warszawy jako posła?!<br>Kandydatura teraz druga:<br>Ktoś głupi krzyknął, że Maczuga!<br>A cóż on zdziałał, ten wódz ZOMO?<br>Czy chociaż spuścił komuś łomot?<br>Czy chociaż jedną odbił nerę?<br>On przecież jest kompletnym zerem,<br>a jego wojsko - zwykłe łachy -<br>niszczyło tylko cenne blachy,<br>mienie państwowe! Ale po co? -<br>zapytam teraz z wielką mocą.<br>Bo sam wplątany był w aferę<br>blaszaną i dowodów szereg<br>zniszczył w ten sposób! O to chodzi,<br>że jest Maczuga zwykły złodziej!<br>Gdy wysłać chcecie więc złodzieja,<br>jak Rejtan w drzwiach położę się ja!<br>Tu retoryczną błysnąć przerwą<br>zamierzał Fuks, by potem z werwą<br>zacząć rozwodzić się, jakoby<br>nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego