Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
się do stołu
przysiadać, lecz i tam gdzie siedział, dobrze mnie słyszał. Każdego
prawie wieczoru, nieraz długo w noc, dopóki sam nie odszedł, nie
porzucił mnie w środku czytania, o co zresztą nie miałem nigdy do niego
żalu, bo nie tak już o to czytanie chodziło, jak o dochowanie mu
wierności, aby nie odczuł, że został sam w swoim nieszczęściu, a
przecież tylko moja wierność była jego całym utraconym światem, jedyną
pamięcią siebie, bo nawet już matki nie było między nami, która by nam
dopomogła.
Matka znikła zaraz potem, jak się to z nim stało. Właśnie znikła, nie
umarła, bo trudno
się do stołu<br>przysiadać, lecz i tam gdzie siedział, dobrze mnie słyszał. Każdego<br>prawie wieczoru, nieraz długo w noc, dopóki sam nie odszedł, nie<br>porzucił mnie w środku czytania, o co zresztą nie miałem nigdy do niego<br>żalu, bo nie tak już o to czytanie chodziło, jak o dochowanie mu<br>wierności, aby nie odczuł, że został sam w swoim nieszczęściu, a<br>przecież tylko moja wierność była jego całym utraconym światem, jedyną<br>pamięcią siebie, bo nawet już matki nie było między nami, która by nam<br>dopomogła.<br> Matka znikła zaraz potem, jak się to z nim stało. Właśnie znikła, nie<br>umarła, bo trudno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego