Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Zorby z książki Nikosa Kazantzakisa. Mówcie, co chcecie, ale wożę ją ze sobą i poczytuję przy porannej mocnej kawie w trakcie moich greckich wędrówek. Podziwiam nieposkromioną spontaniczność jej bohatera, jego pojmowanie świata, w którym, jak mawia, "każda rzecz ma duszę: drzewo, kamień, wino, które pijemy, ziemia, wszystko". I ja mu wierzę, przynajmniej tu, w Grecji.

Piękno w pełnym słońcu

Czarterowe samoloty przywożą do nadmorskich kurortów tysiące turystów, a na Peloponezie, na Krecie, Rodosie, Korfu czy Santorini obowiązuje ten sam rytuał: plaża, słońce, wieczorny deptak. Czy jest tu jeszcze miejsce dla spontanicznej duszy Greka Zorby? Czy zapracowany kelner nie pogoni mnie ścierką
Zorby z książki Nikosa Kazantzakisa. Mówcie, co chcecie, ale wożę ją ze sobą i poczytuję przy porannej mocnej kawie w trakcie moich greckich wędrówek. Podziwiam nieposkromioną spontaniczność jej bohatera, jego pojmowanie świata, w którym, jak mawia, "każda rzecz ma duszę: drzewo, kamień, wino, które pijemy, ziemia, wszystko". I ja mu wierzę, przynajmniej tu, w Grecji.<br><br>&lt;tit&gt;Piękno w pełnym słońcu&lt;/&gt;<br><br>Czarterowe samoloty przywożą do nadmorskich kurortów tysiące turystów, a na Peloponezie, na Krecie, Rodosie, Korfu czy Santorini obowiązuje ten sam rytuał: plaża, słońce, wieczorny deptak. Czy jest tu jeszcze miejsce dla spontanicznej duszy Greka Zorby? Czy zapracowany kelner nie pogoni mnie ścierką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego