Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
na mnie obydwaj jak wszy! - ryczał Dawid marszcząc gniewnie swą wielką twarz o grubych rysach, twarz tragarza lub furmana.
- Farba zniszczy moje buty. Powinieneś zrozumieć, że ja nie dostanę już teraz nigdzie takich butów - odpowiadał młodszy brat, patrząc z troską na swoje oficerki.
- Czy nie rozumiesz, idioto, że jutro możesz wierzgnąć tymi butami pod ścianą? - wołał ze szczytu drabiny Dawid, wychylając się, jakby chciał skoczyć młodszemu bratu na łeb.
- Tak, wtedy mi będzie wszystko jedno - odpowiadał Zylber.
W więzieniu w B. przebywali Żydzi wybrani spośród miejscowych. Ci znali dokładnie poziom zezwierzęcenia tutejszych żandarmów. Za najgorszego z nich cieśla Józef uznawał Maksa
na mnie obydwaj jak wszy! - ryczał Dawid marszcząc gniewnie swą wielką twarz o grubych rysach, twarz tragarza lub furmana.<br>- Farba zniszczy moje buty. Powinieneś zrozumieć, że ja nie dostanę już teraz nigdzie takich butów - odpowiadał młodszy brat, patrząc z troską na swoje oficerki.<br>- Czy nie rozumiesz, idioto, że jutro możesz wierzgnąć tymi butami pod ścianą? - wołał ze szczytu drabiny Dawid, wychylając się, jakby chciał skoczyć młodszemu bratu na łeb.<br>- Tak, wtedy mi będzie wszystko jedno - odpowiadał Zylber.<br>W więzieniu w B. przebywali Żydzi wybrani spośród miejscowych. Ci znali dokładnie poziom zezwierzęcenia tutejszych żandarmów. Za najgorszego z nich cieśla Józef uznawał Maksa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego