Żegnam go ze współczuciem, ale nie życzę powodzenia.<br>Bo cóż by uczynił, gdyby wszystko grało? Gdyby nic nie dzwoniło, nie zgrzytało, nie raniło ucha i serca? Nuda i nędza doskonałości, pustka dnia powszedniego.<br>Przecież to szczęście, że coś dzwoni: maluśki, srebrny, paskudny dzwoneczek - jest po co żyć!<br>Z pogodnym uśmiechem wjeżdżam na ósme piętro.<br>Dzwonię do znajomych drzwi na ósmym piętrze.<br>Po chwili słyszę trochę nierówne kroki. Nie znam ich!<br>A przecież nie pomyliłem numeru mieszkania. Jest wizytówka: Twardowski.<br>Cofam się pół kroku, gotów do ceremonialnego ukłonu.<br>Domyślam się, kto nadchodzi.<br>Otwiera drzwi wysoka kobieta o bardzo czarnych, ledwie przetkanych siwizną