Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wypuściłem w świat chyba z tysiąc złotych paletek cesarskich. Rynek w okolicy kompletnie się załamał. Połapali się, bo kruszec był zbyt czysty."
Postanowiłem w duchu, że nigdy, przenigdy nie zasłużę na "ścianę". Umarłbym chyba ze wstydu.

Nieźle układało mi się z Nocnym Śpiewakiem. Zupełnie nie przeszkadzało mi na przykład, że włóczy się gdzieś po nocach jak nawiedzony kocur, a czasami przychodzi niezupełnie trzeźwy. Mógł wracać o dowolnych porach, kopać drzwi i przewracać meble, mnie nic nie ruszało, jeśli tylko nie świecił mi w oczy lampą.
Odrabiał za mnie matematykę, która zawsze była moją słabą stroną. Za to ja poprawiałem mu wypracowania, usuwając
wypuściłem w świat chyba z tysiąc złotych paletek cesarskich. Rynek w okolicy kompletnie się załamał. Połapali się, bo kruszec był zbyt czysty."<br>Postanowiłem w duchu, że nigdy, przenigdy nie zasłużę na "ścianę". Umarłbym chyba ze wstydu.<br><br>Nieźle układało mi się z Nocnym Śpiewakiem. Zupełnie nie przeszkadzało mi na przykład, że włóczy się gdzieś po nocach jak nawiedzony kocur, a czasami przychodzi niezupełnie trzeźwy. Mógł wracać o dowolnych porach, kopać drzwi i przewracać meble, mnie nic nie ruszało, jeśli tylko nie świecił mi w oczy lampą.<br>Odrabiał za mnie matematykę, która zawsze była moją słabą stroną. Za to ja poprawiałem mu wypracowania, usuwając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego