klimat" - powiedziała. <br>Jasne, chodziło o klimat. W tamtej ciemnej kuchni z Białozieloną <br>przy stole smakowałby mu nawet żółty ser. Bez żadnego <br>"nawet" - po prostu smakowałby i już. Jak <br>się robi takie czary, nie wiedział. Były jednak możliwe. <br>Może do nich jest potrzebna kuchnia inna niż przy Zakolejowej, <br>mały dom?<br> Wieczór wlókł się długo, zbierało <br>się na burzę, było parno, na drodze wiatr wzbijał <br>tumany kurzu, sypał piaskiem w oczy. Ostatni działkowicze <br>wracali z parcel za miastem, taszczyli kosze z owocami, kobiety <br>niosły wiechcie kwiatów. Dzieci pętały się pod <br>nogami, goniły nikogo bez sensu, by stanąć w miejscu <br>i drepcząc niecierpliwie czekać na