Raptem zatrząsł się, krzyknął: - No, popatrz, co ze mną robisz, czego ty mi zadałaś, dziewczyno, co ja czynię doprawdy, kim ja jestem? Mówiłam już Wielebnym Ojcom, że on był jakby trochę dzieckiem. Nie dlatego, że płakał, ale że po tej mojej obietnicy, kiedy go tak tuliłam do piersi i pocieszałam, wnet poweselał. I jeszcze dlatego był dzieckiem, że chyba nie wiedział, po co uciekamy do królestwa Francji, i czy rzeczywiście tam uciekamy, i jak tam będziemy żyć, mało myślał o tym, raczej marzył, raczej spodziewał się jakiegoś <page nr=12> cudu i tylko mówił o "tamtej stronie". Ale "tamta strona" nie była Francją, mogła