imię, zacząłem wczytywać się w tekst:<br>Roku onego, kiedy umiłowana przez Pana Naszego Wiktoria przybyła do naszego sławnego miasteczka, parafianie doświadczyli licznych cudów i manifestacyi Łaski Pańskiej. Jako to: w miesiącu styczniu nadzwyczajne chłody powstały, z nieba padał puch biały, który wszelako nie chłodny był, ale rozgrzewał, a pola przykrywszy, wnet zmienił się w cudną winnicę, która zielone liście wypuściwszy już w lutym, miesiąca następnego owoc wydała nadzwyczajnej piękności, winem płynący nader pachnącym i słodkim, ale ciężkim i lepkim jako krew. Przestraszywszy się onego owocu, włościanie zapytywali mnie jako biskupa azali jest to wino zdatne do picia. Skosztowawszy z kielicha, popadłem