Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
spoglądali w niebo, wróżąc jutrzejszą pogodę, przegadywali do siebie leniwie i z godnością ponad ogrodzeniami. Byli zadowoleni, że znów minął ciężki tydzień, że jutro pośpią dłużej, zagrają w karty, że wypiją może szklaneczkę hary. W domach posiadających panny na wydaniu odezwała się nawet muzyka. Dźwięk harmonii tułał się po ogrodach woniejących mocno maciejką i stygnącym nagle zielskiem. Pan Staś leżał na dyrwanie przed domem Małpowskich, w którym dogorywały całotygodniowe kłótnie i spory. Patrzył z myślącą zadumą na ten ul wielki i koślawy, który i jemu dawał schronienie, patrzył na mężczyzn odświętnych i rozkoszujących się lenistwem, patrzył na obłoki lekkie jak dmuchawiec
spoglądali w niebo, wróżąc jutrzejszą pogodę, przegadywali do siebie leniwie i z godnością ponad ogrodzeniami. Byli zadowoleni, że znów minął ciężki tydzień, że jutro pośpią dłużej, zagrają w karty, że wypiją może szklaneczkę hary. W domach posiadających panny na wydaniu odezwała się nawet muzyka. Dźwięk harmonii tułał się po ogrodach woniejących mocno maciejką i stygnącym nagle zielskiem. Pan Staś leżał na dyrwanie przed domem Małpowskich, w którym dogorywały całotygodniowe kłótnie i spory. Patrzył z myślącą zadumą na ten ul wielki i koślawy, który i jemu dawał schronienie, patrzył na mężczyzn odświętnych i rozkoszujących się lenistwem, patrzył na obłoki lekkie jak dmuchawiec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego