trumny. "Jak się nie ma forsy, trza bez wygód". Czas ucieka, wozak niecierpliwi się, pogania... "No jak, może tu go nie ma, co za kobitka! Czekam jeszcze pół godziny, ludziska pchają się, a każdy z trumną". Nie może tracić, to zrozumiałe, normalne. Wszystko jest normalne. Trzy trumny stoją rządkiem na wozie. Platforma na gumach. Jeżeli nie zaczeka i odjedzie? Weźmie inne zwłoki. Na cmentarzu w grobie, który już grabarz przygotował dla Konrada, spocznie kto inny. Też żołnierz. Też kochany. Już chyba po osiemnastej. Jak długo chudy koń będzie człapał przez Powązkowską? Gdzie będę nocować? Pokój na Jaworzyńskiej, w którym spałam dzisiaj