Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
znowu. - Jesteś
głuchy? - wołał mężczyzna. - Nie będę
przecież biegł za tobą.

Nie można było dalej udawać. Przystanął i odwrócił
się. Pięćdziesiąt kroków za nim stał wysoki
mężczyzna trzymając coś w dłoni. Obok niego
nie było Wanyangeri. Długoogoniasty sheri kręcił się
przed mężczyzną, węsząc w trawie, to znów
podnosząc głowę i wpatrując się w Awaru.

- Zobaczyłem, że idziesz w tę stronę - mówił
głośno mężczyzna - i chcę cię prosić
o przysługę. Czy słyszysz mnie?

To był ten sam głos, teraz miał już pewność.
Przełknął ślinę i wydobył ze ściśniętego
gardła:

- Słyszę.

- To dobrze! Proszę cię, abyś
zaszedł po drodze do budynku, którego dach widzisz
znowu. - Jesteś <br>głuchy? - wołał mężczyzna. - Nie będę <br>przecież biegł za tobą.<br><br>Nie można było dalej udawać. Przystanął i odwrócił <br>się. Pięćdziesiąt kroków za nim stał wysoki <br>mężczyzna trzymając coś w dłoni. Obok niego <br>nie było Wanyangeri. Długoogoniasty sheri kręcił się <br>przed mężczyzną, węsząc w trawie, to znów <br>podnosząc głowę i wpatrując się w Awaru.<br><br>- Zobaczyłem, że idziesz w tę stronę - mówił <br>głośno mężczyzna - i chcę cię prosić <br>o przysługę. Czy słyszysz mnie?<br><br>To był ten sam głos, teraz miał już pewność. <br>Przełknął ślinę i wydobył ze ściśniętego <br>gardła:<br><br>- Słyszę.<br><br> - To dobrze! Proszę cię, abyś <br>zaszedł po drodze do budynku, którego dach widzisz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego