dla siebie ilości gorzałki, bo gdzieś w głębi spętanego rozumu czuł, że tylko tak może się uwolnić od narzuconej obcej woli. Zdołał napisać list, próbował coś mówić. Lecz Magwer, jakże się za to teraz przeklinał, nie słuchał Rodama. Za to przytapiał przyjaciela w zimnej wodzie, wyrywając z władzy gorzałki, a wpędzając w niewolę rozkazów Ostrego. Tak więc Szepczący postanowił pozbyć się Magwera. Zorganizował widowisko - ludziom na postrach, a swoim uczniom ku przestrodze.<br>Przypadkowo natknął się na nich oddział żołnierzy. Schwytali Szepczącego i kilku jego ludzi. Magwer zbiegł.<br>Przez cały czas czuł, że wie coś dziwnego, tak jak Rodam, który pił wódkę