do jutra nie wyjdzie, kapusta się musi gotować. Pojutrze najwcześniej. Co to będzie? Piątek? Bardzo dobry dzień.<br>Nagabnięta o bigos Zosia wyraziła zgodę, oświadczając jednakże, że kapustę musi zacząć gotować zaraz. Wiadomo było, że ja pójdę spać najpóźniej, zobowiązałam się zatem dopilnować zgaszenia palnika. Alicja po krótkim wahaniu uznała, że wpół do dziesiątej to jeszcze jest zupełnie przyzwoita godzina, i zadzwoniła do Herberta. Herbert radośnie przyjął zaproszenie.<br>Siedziałam przy stole, typując sobie konie na najbliższy czwartek, to znaczy na jutro, i domagając się od Zosi i Pawła wróżenia na ślepo, co przyjdzie, Paweł otwierał puszki z kiszoną kapustą, Zosia płukała grzybki