Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
to znaczy. Dodatkowe pogróżki, jak: "zamknę was w wigwamie" albo "zarąbię tomahawkiem", dały mi całkowitą władzę nad tymi rozhukanymi chłopakami. Zdobyłem u nich autorytet, do którego nieraz uciekała się Kazia. Wystarczyło mi rzucić hasło, a już Piotruś i Pawełek prężyli się przede mną i wykrzykiwali na wpół po rosyjsku, na wpół po polsku:

- Rady staratsia, wasze Sokole Pióro!

- Do mademoiselle Margot - marsz! - rozkazywałem.

I chłopcy bez słowa szli do guwernantki, którą Kazia zaangażowała wzorując się na Stiebłowej.

- Jak ty sobie świetnie z nimi radzisz! - dziwiła się Kazia. - Nie chcą słuchać Alioszy ani mnie. Nikogo! A ty robisz z nimi co chcesz
to znaczy. Dodatkowe pogróżki, jak: "zamknę was w wigwamie" albo "zarąbię tomahawkiem", dały mi całkowitą władzę nad tymi rozhukanymi chłopakami. Zdobyłem u nich autorytet, do którego nieraz uciekała się Kazia. Wystarczyło mi rzucić hasło, a już Piotruś i Pawełek prężyli się przede mną i wykrzykiwali na wpół po rosyjsku, na wpół po polsku:<br><br>- Rady staratsia, wasze Sokole Pióro!<br><br>- Do mademoiselle Margot - marsz! - rozkazywałem.<br><br>I chłopcy bez słowa szli do guwernantki, którą Kazia zaangażowała wzorując się na Stiebłowej.<br><br>- Jak ty sobie świetnie z nimi radzisz! - dziwiła się Kazia. - Nie chcą słuchać Alioszy ani mnie. Nikogo! A ty robisz z nimi co chcesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego