Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Odjechał do żony do Kalifornii. Będę przynosiła panu jedzenie. Czy lubi pan Japonię. Dlaczego pan tu przyjechał?
Mieszkam z koleżankami w dormitory i dojeżdżam autobusem. Czy podobają się panu dziewczęta w kimonach..."
Któregoś dnia, gdy śnieg zasypywał Jokohamę, zaprosiłem ją na kolację po dziesięciu godzinach przy taśmie.
- Nie mogę, muszę wracać do siebie. Nie wolno nam być poza dormitory po godzinie ósmej. Wychodzić mogę w niedzielę między drugą a szóstą.
Maruyama nie jest już młoda. Powinna mieć męża, dwoje dzieci w szkole, tak jak wszystkie Japonki w jej wieku. Osłaniając jej drobną postać od uderzeń wiatru, po drodze na przystanek autobusowy
Odjechał do żony do Kalifornii. Będę przynosiła panu jedzenie. Czy lubi pan Japonię. Dlaczego pan tu przyjechał?<br> Mieszkam z koleżankami w dormitory i dojeżdżam autobusem. Czy podobają się panu dziewczęta w kimonach..."<br> Któregoś dnia, gdy śnieg zasypywał Jokohamę, zaprosiłem ją na kolację po dziesięciu godzinach przy taśmie.<br> - Nie mogę, muszę wracać do siebie. Nie wolno nam być poza dormitory po godzinie ósmej. Wychodzić mogę w niedzielę między drugą a szóstą.<br> Maruyama nie jest już młoda. Powinna mieć męża, dwoje dzieci w szkole, tak jak wszystkie Japonki w jej wieku. Osłaniając jej drobną postać od uderzeń wiatru, po drodze na przystanek autobusowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego