wydrwieniem uroszczeń intelektu, który na próżno stara się poskromić niepokonalną bujność życia? Może i coś takiego błąka się w tej przypowiastce, ale ani przeważa, ani też - dodam - nie byłoby szczególnie oryginalne. Czuć, że spór odnosi się do czegoś innego niż do pierwszeństwa całości nad częścią lub odwrotnie. Może by więc wrócić do tekstu, przeczytać go raz jeszcze?<br>Zestawmy te cechy, jakimi Gombrowicz obdarzył protagonistów. Synteta to <q>"mężczyzna dobrego wzrostu, niezłej tuszy, z rozwianą brodą i twarzą proroka w okularach"</> (F 85). Jest "starym zasłużonym Profesorem", "ogólnie szanownym pedagogiem i wychowawcą młodzieży" (F 87, 89).<br>Działa "w duchu patetycznym", w razie potrzeby