Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.


Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.
- Po co wracała? - irytowała się ciocia Zosia. - Nie mogła zostać w
Londynie? Tyle to kosztowało. Takie ryzyko.
Kuzynce ojca udało się przedostać do męża w czterdziestym piątym.
Wyjechała przez Wiedeń. W czterdziestym siódmym wróciła.
- Podobno Stasinek nie był dla niej dobry. Związał





się z tą Angielką - mówiła mama. Stasinkiem nazywano w
naszej rodzinie męża ciotki Julii - rotmistrza Marynowicza.
- Ta nie wiedziała, co robić z Angielką? Parasolką przez rudy łeb!
- śmiała się ciotka Zosia.
- Nie żartuj, nie żartuj. Dla Julci to tragedia. Poza tym wróciła
spocone czoło. Wracaliśmy brzegiem, boso.<br><br><br> Na plaży mama z ciotką wciąż rozmawiały o Lilce i jej matce.<br> - Po co wracała? - irytowała się ciocia Zosia. - Nie mogła zostać w<br>Londynie? Tyle to kosztowało. Takie ryzyko.<br> Kuzynce ojca udało się przedostać do męża w czterdziestym piątym.<br>Wyjechała przez Wiedeń. W czterdziestym siódmym wróciła.<br> - Podobno Stasinek nie był dla niej dobry. Związał<br><br><br><br><br>&lt;page nr=89&gt;<br>się z tą Angielką - mówiła mama. Stasinkiem nazywano w<br>naszej rodzinie męża ciotki Julii - rotmistrza Marynowicza.<br> - Ta nie wiedziała, co robić z Angielką? Parasolką przez rudy łeb!<br>- śmiała się ciotka Zosia.<br> - Nie żartuj, nie żartuj. Dla Julci to tragedia. Poza tym wróciła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego