placówki osoby, które powinny być umieszczane w zakładach psychiatrycznych - mówi Jacek Omernik, sanitariusz z Markotu. - Wystarczy tylko, że stan takiego pacjenta poprawi się, a szpitale od razu wypisują go choćby na ulicę - jak roślinkę, niechciany przedmiot. Ostatnio straż miejska przywiozła nam pacjenta, który cierpiał na chorobę psychiczną. Faceta trzeba było wsadzić w kaftan, bo stwarzał zagrożenie dla otoczenia. Oni jednak odjechali, bo to już nie ich problem, a my nie mieliśmy w ośrodku nawet jednego łóżka z pasami bezpieczeństwa - dodał. - Uważam, że pomysł stworzenia ośrodków byłby rozsądnym rozwiązaniem - uważa Omernik.<br><br><tit>Bezdomna i niebezpieczna</><br><br>Podobnego zdania jest Renata Trzeszczak, szefowa schroniska dla