Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
No... żebyś pamiętała, że jak będziesz całe życie szlachetna, to potem ci postawią pomnik.
- A kiedy ja wcale nie chcę pomnika! - krzyknęła ze złością Zoja. - Wolę mapę, bo będę wiedziała, dokąd pojechać!
- Czego się kłócicie? Cicho bądźcie!
- Bo jak to można mówić, że przykład niepotrzebny!
Władek aż zdjął czapkę i wsadził ją do kieszeni.
- Właśnie, że niepotrzebny. Sama wiem w środku, jaka powinnam być: bez żadnego burmistrza na pomniku!
Władek nagle się uspokoił. Powiedział:
- Dobrze, dobrze już, jutro wszystko się wyjaśni - i skręcił w swoją drogę.
Jerzy i Zoja milczeli dłuższą chwilę. Szli, szeleszcząc nogami w zeschłych, opadłych liściach. Brązowe, lśniące
No... żebyś pamiętała, że jak będziesz całe życie szlachetna, to potem ci postawią pomnik.<br>- A kiedy ja wcale nie chcę pomnika! - krzyknęła ze złością Zoja. - Wolę mapę, bo będę wiedziała, dokąd pojechać!<br>- Czego się kłócicie? Cicho bądźcie!<br>- Bo jak to można mówić, że przykład niepotrzebny!<br>Władek aż zdjął czapkę i wsadził ją do kieszeni.<br>- Właśnie, że niepotrzebny. Sama wiem w środku, jaka powinnam być: bez żadnego burmistrza na pomniku!<br>Władek nagle się uspokoił. Powiedział:<br>- Dobrze, dobrze już, jutro wszystko się wyjaśni - i skręcił w swoją drogę.<br>Jerzy i Zoja milczeli dłuższą chwilę. Szli, szeleszcząc nogami w zeschłych, opadłych liściach. Brązowe, lśniące
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego