z oczami Istvana, wpatrywała się w napięciu.<br>Gładził ją, uciszał, łagodził.<br>Wielkie łzy staczały się po rozpalonych policzkach. Wracała jej przytomność i rozwaga. Widząc, że nad nią klęczy, podała mu skraj szerokiej, pienistej, koronkowej spódnicy.<br>- Już mi nie będzie potrzebna.<br>Ocierał się suknią weselną, niejasno pojmował, że za tę chwilę wściekłego pożądania jeszcze mu przyjdzie zapłacić, serce kurczyło się gwałtownie, ognie zgasły, czuł tylko wstyd i niepokój. I rosło pragnienie ucieczki. Chciał stąd zniknąć, obudzić się jak ze snu.<br>Nagle posłyszeli grzmoty braw. To goście dziękowali Chińczykowi za pokaz. Gwar rozmów, odgłosy stąpań po płytach przybierały na sile. Niespodzianie za oknami