popołudnia. Zmuszał się do snu, który był bezpieczniejszy od życia. Teraz poczuł się podobnie.<br>Śniadanie jedli w sali równie zabytkowej jak apartamenty. Europejskie menu, resztki pięknej porcelanowej zastawy, zaplamiony haftowany obrus, ciężkie srebrne sztućce. Wokół puste zakurzone stoły i krzesła ustawione w rzędzie pod ścianą. Portrety na ścianach. Ślady dawnej wspaniałości.<br>W hotelu nie widać nikogo oprócz nich i staruszek. Siedzieli długo na tarasie. Mało się odzywali, rozkoszowali natomiast przestrzenią i tak zwanym świętym spokojem. Może to europejskość Kaiser-I-Hind sprawiała, że go odnajdywali. Indie fascynują, wciągają, ale przede wszystkim nie ma się co oszukiwać-męczą. Upał, tłok, kurz, hałas