pisania. Źle się działo, odkąd przenieśli się do Wrzosowa, prawie nic nie napisał. Żeby zupełnie nic, to nie. Te tłumaczenia niemieckiej poezji, parę wierszy, Trakl, i to kiedy! Kilka linijek noweli o partyzantach, tak aby się wymówić, przecież to jest dramatycznie mało. Jemu potrzebna jest samotność albo, nie daj Boże, wstrząs. - To prześcieradło nie wytrzyma następnego prania - mruknęła - biedniejemy w oczach.<br>Przy furtce stał Jassmont i nie wchodził.<br>- Co się stało? Dlaczego stoisz? - zawołała i potarła dłonie.<br>Na jej słowa ruszył i gdy znalazł się przy niej, wręczył karteczkę. - Masz, przeczytaj. - Ołówkiem kopiowym, jakby komuś zależało, aby pierwsza wilgoć rozmyła litery