wszyscy się znają. Lekarze i nauczyciele ostro reagują na przypadki niedożywienia.<br><br>- Zdarza się, że rodzice z lenistwa nie składają wniosków o dożywianie dzieci, bo wiedzą, że pracownicy socjalni i tak przyjdą, spiszą i przyznają - mówi Hanna Kaczmarek, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.<br><br>W takich środowiskach dostawać darmowe posiłki to żaden wstyd. Zbyt wielu uczniów jest w takiej sytuacji, żeby było się czym krępować. Dzieci już od rana dopytują, co będzie na obiad. W małych, zżytych ze sobą społecznościach sami rodzice, nie czekając na sponsorów czy organizacje charytatywne, organizują darmowe dożywianie. Jeden daje płody rolne, inny własną pracę.<br><br>Co innego w dużych