Na zapytanie, czy jest w posiadaniu rzeczy Joanny Zegadło, Żydówka zakrzyczała: <br>- Rzeczy, jakie rzeczy? Żeby <orig reg="ona">una</> miała taki majątek, ile straciła na tego Zegadłego! <orig reg="on">Un</> był łajdak, <orig reg="on">un</> był oszust... <orig reg="on">Un</> nabrał dolarów i złotych, a co <orig reg="on">un</> oddał? Te trochę graty! Jego żona, <orig reg="ona">una</> oddawała ostatnią sukienkę, tak się wstydziła za męża. <orig reg="ona">Una</> płakała i płakała. Aj, aj, taka delikatna panna, taka nauczona, <orig reg="ona">una</> u panienki i książki czytała, i koronki robiła. Po co jej było za tego Jana Zegadłego iść? Po co? Ja <orig reg="się">sze</> pytam? <br>Zaledwie Hubert dorwał się do słowa, wytłumaczył, o co chodzi. Ani o żadne rzeczy