Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
dramaturgii, lub Zygmunta Karskiego z jego wyniosłym stylem i pretensjami, trudno mi przychodzi stwierdzić, że nie przestali być "warszawistami" do końca. Według nich bowiem winniśmy byli leżeć przed nimi plackiem, jako że zmuszeni opuścić swe domowe pielesze i tułać się po kraju mieli prawo żądać od nas rekompensaty w postaci wszelakich usług i wykazywania podziwu dla Warszawy, miasta-bohatera, które reprezentowali.
Nikt nie odbierał przybyszom z Warszawy ich zasług z czasów okupacji i udziału w powstaniu warszawskim, ale czasem szydło wyłaziło z worka. Nieraz okazywało się bowiem, że ci, co najczęściej szermowali swym bohaterstwem, mieli jak najmniej powodów, aby się nim
dramaturgii, lub Zygmunta Karskiego z jego wyniosłym stylem i pretensjami, trudno mi przychodzi stwierdzić, że nie przestali być "warszawistami" do końca. Według nich bowiem winniśmy byli leżeć przed nimi plackiem, jako że zmuszeni opuścić swe domowe pielesze i tułać się po kraju mieli prawo żądać od nas rekompensaty w postaci wszelakich usług i wykazywania podziwu dla Warszawy, miasta-bohatera, które reprezentowali.<br>Nikt nie odbierał przybyszom z Warszawy ich zasług z czasów okupacji i udziału w powstaniu warszawskim, ale czasem szydło wyłaziło z worka. Nieraz okazywało się bowiem, że ci, co najczęściej szermowali swym bohaterstwem, mieli jak najmniej powodów, aby się nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego