Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
te comitivy - powiedział. - Zbieranina od sasa do lasa. Tu kupiec, a obok fryzjer, a koło niego nauczy cielka ludowa, jednym słowem mozaika. Różny poziom,
różne zainteresowania. Ciężko wtedy oprowadzać. Kołacja skończyła się. Krzesło oparte o stół nadal pozostawało nie zajęte. Pani Kozicka od początku do końca kolacji nie obdarzyła ani wuja i ciotki, ani mnie spojrzeniem czy słowem. Wstałiśmy.
-Może do mnie na papierosa? - zaproponował pan Szumowski.
- Miałeś nie palić - pokręciła głową pani Rogulska. - Na jednego papierosa - uśmiedmął się Szumowski. Ukłoniłem się paniom. Skierowaliśmy się w głąb mieszkania.
Pan Szumowski otworzył drzwi, przez które wszedł pierwszy, żeby zapalić światło. Pokój był
te comitivy - powiedział. - Zbieranina od sasa do lasa. Tu kupiec, a obok fryzjer, a koło niego nauczy cielka ludowa, jednym słowem mozaika. Różny poziom,<br>różne zainteresowania. Ciężko wtedy oprowadzać. Kołacja skończyła się. Krzesło oparte o stół nadal pozostawało nie zajęte. Pani Kozicka od początku do końca kolacji nie obdarzyła ani wuja i ciotki, ani mnie spojrzeniem czy słowem. Wstałiśmy.<br>-Może do mnie na papierosa? - zaproponował pan Szumowski.<br>- Miałeś nie palić - pokręciła głową pani Rogulska. - Na jednego papierosa - uśmiedmął się Szumowski. Ukłoniłem się paniom. Skierowaliśmy się w głąb mieszkania.<br>Pan Szumowski otworzył drzwi, przez które wszedł pierwszy, żeby zapalić światło. Pokój był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego