słupy rzucano wszystko, co ludzie poznosili, cały śmietnik ulicy Królewieckiej : połamane graty ze strychów, skrzynie pakowe, dziurawe garnki, zgniłe <page nr=391> <br>sienniki, szkielet kanapy... Na to sypano ziemię i obkładano kostką "na sposób sztukwarkowy", jak się wyraził dziadzio, nie wiadomo czyj ani skąd, ale bardzo przy tej pracy pomocny.<br>Wszystko było niezwykłe, wyśnione, pełne głębokiej, znaczącej treści. Ręce dziadzia. o palcach gruzłowatych w stawach, uczące Madzię układać kamienie "pięknym sztukwarkiem". Barykada nie z metafory, nie z pieśni masowej, ale barykada prawdziwa nareszcie, składkowa, z tego, co ulica ofiarowała. Pogwar obozowiska na dole i Szczęsny z kilofem w grupie towarzyszy, obnażony do pasa, dojrzały