zbyt często sypiał w obcych łóżkach.<br>Pojęli tylko tyle. Spłodzeni do śmierci, śmierci nie dostrzegli. Ślepcy. Gdzie zagubiło się ich poznanie, ich rozumienie? Usłuchali robaczywych podszeptów lingwistów, strukturalistów, socjologów, marksistów. Czemu nie widzieli oczywistego? Czyżby lęk przesłonił im oczy? Czyżby ktoś strzegł boskiej tajemnicy i czuwał, by nikt nie zrozumiał wybranych. Mimo zostawionych przez nich znaków? W Przemianie z 1912 roku i w Sklepach cynamonowych napisanych tylko dwadzieścia dwa lata później Syn i Ojciec zmieniają się w robaki. W KARALUCHY. Czuwające wszędzie, strzegące boskiego sekretu CZARNE ANIOŁY.<br>Metamorfoza. Piękny, literacki zabieg. Ludzie przemienieni w psy, świnie, ptaki, osły, niedźwiedzie, nosorożce. Ale