Dominika nachyla się nad Warckiem - dziadek <br>dał mi kromkę chleba dla ciebie; rozumiesz, żeby się <br>z tobą oswoić. Chleb był czerstwy, razowy. Pomyślałam, <br>że mnie poczęstował śniadaniem i żeby mu <br>nie zrobić przykrości, zjadłam. Nawet powiedziałam, <br>że pyszny, dziękuję. Trzeba było widzieć <br>minę dziadka! Masz pojęcie, jak się cieszył?<br>Dominika wybucha cichym, krótkim śmiechem. Pies widzi jej <br>radość i przyłącza się do niej szczekaniem.<br>- Dobrze nam, co? Ale nie mamie... - posępnieje. - Nie <br>poradzi sobie z babką. Nie powinnam jej puścić samej, <br>nie sądzisz?<br>Warcek tego nie wie. Nie myśli o sprawach Dominiki. Czuje jej <br>niepokój, tak jak przed chwilą radość. To