Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
drzwi bez pukania. W zagraconym pokoju siedziało dwóch mężczyzn. Właściciel pokoju, mój znajomy, łysy do połowy głowy, chociaż miał tylko dwadzieścia siedem lat. Drugiego nie znałem.
- Siadajcie - powiedział Łysy. - I, kapujesz, wziąłem ją za ręce. Mówię: "Maleńka, nie trafiłaś na frajera".
- No, jasne - odparł ten drugi.
- I dałem jej taki wycisk, że popamięta, bracie, na całe życie.
- Ręką?
- Rękę będę sobie psuł?! Paskiem.
- To lecę. Nie będę przeszkadzał - powiedział nieznajomy.
Wstał, podszedł do drzwi, odwrócił się, popatrzył na nogi dziewczyny.
- To lecę - powtórzył i wyszedł.
- Poczekajcie, zaraz wrócę - rzekł Łysy i zniknął w łazience.
Siedzieliśmy przy stole. Dziewczyna gładziła mnie po
drzwi bez pukania. W zagraconym pokoju siedziało dwóch mężczyzn. Właściciel pokoju, mój znajomy, łysy do połowy głowy, chociaż miał tylko dwadzieścia siedem lat. Drugiego nie znałem.<br>- Siadajcie - powiedział Łysy. - I, kapujesz, wziąłem ją za ręce. Mówię: "Maleńka, nie trafiłaś na frajera".<br>- No, jasne - odparł ten drugi.<br>- I dałem jej taki wycisk, że popamięta, bracie, na całe życie.<br>- Ręką?<br>- Rękę będę sobie psuł?! Paskiem.<br>- To lecę. Nie będę przeszkadzał - powiedział nieznajomy.<br>Wstał, podszedł do drzwi, odwrócił się, popatrzył na nogi dziewczyny.<br>- To lecę - powtórzył i wyszedł.<br>- Poczekajcie, zaraz wrócę - rzekł Łysy i zniknął w łazience.<br>Siedzieliśmy przy stole. Dziewczyna gładziła mnie po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego