Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
była za dziesięć dziewiąta.
Kupił bilet, wsiadł do podstawionego już pociągu, która zaraz
ruszył i wlókł się beznadziejnie długo, przystając na każdej
stacyjce, a często także pomiędzy stacjami. Godziny wlokły się
w nieskończoność. Dopiero o szesnastej znalazł się na przystanku Radziechowy.
Tym razem było już zupełnie ciemno i nie musiał wyczekiwać
godzinami zmroku, by wkroczyć do wsi. Wokół
panowała cisza, jak makiem zasiał.
Obszedł dookoła rodzinny dom. Spojrzał w okno. Ojciec
siedział pochylony nad książką, matka stawiała na stole
kolację. Uściskom i łzom szczęścia nie było końca. Znów na
parę godzin w domu Wojciuchów zapanowała radość. Dosłownie na
parę godzin, bo
była za dziesięć dziewiąta.<br>Kupił bilet, wsiadł do podstawionego już pociągu, która zaraz<br>ruszył i wlókł się beznadziejnie długo, przystając na każdej<br>stacyjce, a często także pomiędzy stacjami. Godziny wlokły się<br>w nieskończoność. Dopiero o szesnastej znalazł się na przystanku Radziechowy.<br> Tym razem było już zupełnie ciemno i nie musiał wyczekiwać<br>godzinami zmroku, by wkroczyć do wsi. Wokół<br>panowała cisza, jak makiem zasiał.<br> Obszedł dookoła rodzinny dom. Spojrzał w okno. Ojciec<br>siedział pochylony nad książką, matka stawiała na stole<br>kolację. Uściskom i łzom szczęścia nie było końca. Znów na<br>parę godzin w domu Wojciuchów zapanowała radość. Dosłownie na<br>parę godzin, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego