gniewał. Usta jego i cera twarzy były szarawe, bez życia, bez koloru i może dlatego nie wyglądał młodo mimo pięknej urody.<br>Przywitawszy gości, oznajmiał, że żona i starsza córeczka zaraz wrócą z kościoła. Zasiadali tedy i czekali, a on zabawiał ich pokazując to fotografie rodziny, to rozmaite pamiątki. Gdy zaś wyczerpała się rozmowa o pamiątkach i fotografiach, zajmowano się Helcią. Uważano ją w domu za przyszłą piękność i było we zwyczaju razem z gośćmi podziwiać jej czarne rzęsy, modre oczy, złote włosy, cudowną cerę, a także jej grzeczność i dobre serce.<br>- A matkę - mówił Hipolit Niechcic - to już tak kocha, że dałaby