Pferdchen. Miał ustawiony głos, nie, żeby przyjemny, możliwe, że chórzysta. Inny żołnierz, znacznie starszy, szpakowaty, antropologicznie typ śródziemnomorski, z podoficerskimi dystynkcjami, stał oparty o ścianę chaty. Lewą nogę zgiął w kolanie, z przyzwalającym uśmiechem, jak wypada starszemu, przyglądał się zabiegom kolegi. Nie kolegi, kamerada. Bukoliczna scenka, ckliwie niemiecka. Przed wojną wydawnictwo Zigaretten-Bilderdienst Dresden wydało popularny album z obrazkami propagującymi poligonową więź niemieckich żołnierzy i potęgę sił zbrojnych III Rzeszy, Die Deutsche Wehrmacht. Takie same landszafty, ale w skali mikro, zdobiły strony owego albumu, nazwane Nachrichtendienst, Übung und Manöver, Kampfflieger, Die Kavallerie.<br><br>Kończył wspominać, wkładając bonżurkę w ciemnoszare tygrysie pręgi na