Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
jedzie
taksówką. Myślisz, że to może doktorek?
Ale Piekarski już nie słuchał. Wielkimi susami zbiegał na parking, prosto pod koła wolno jadącej warszawy. Samochód zahamował łagodnie, Piekarski dopadł drzwi, szarpał się z klamką.
- Panie Kurawicz, na litość boską - krzyczał - co się z panem działo?
- Jechało się, panie Eugeniuszu - zza kierownicy wygramolił się niski, starszy facet z dwudniowym, siwiejącym zarostem na twarzy, pochylił się, sięgnął pod siedzenie, wyciągnął zatłuszczoną szmatę, wytarł w nią starannie ręce i prawą wyciągnął do witania. Piekarski machinalnie się z nim przywitał.
- Nie mógł pan wcześniej przyjechać? - spytał gniewnie.
- Wcześniej? - zdziwił się kierowca - pan wie, ile to kilometrów z
jedzie &lt;page nr= 46&gt;<br>taksówką. Myślisz, że to może doktorek?<br>Ale Piekarski już nie słuchał. Wielkimi susami zbiegał na parking, prosto pod koła wolno jadącej warszawy. Samochód zahamował łagodnie, Piekarski dopadł drzwi, szarpał się z klamką.<br>- Panie Kurawicz, na litość boską - krzyczał - co się z panem działo?<br>- Jechało się, panie Eugeniuszu - zza kierownicy wygramolił się niski, starszy facet z dwudniowym, siwiejącym zarostem na twarzy, pochylił się, sięgnął pod siedzenie, wyciągnął zatłuszczoną szmatę, wytarł w nią starannie ręce i prawą wyciągnął do witania. Piekarski machinalnie się z nim przywitał.<br>- Nie mógł pan wcześniej przyjechać? - spytał gniewnie.<br>- Wcześniej? - zdziwił się kierowca - pan wie, ile to kilometrów z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego