Woda wnet zakipi - dorzucał patyków dozorca - państwo pewnie mają własną herbatę, to poproszę, u nas tylko miejscowa, wysuszona w dymie. Kurczaki szybko sprawię.<br>Podszedł do żerdek, gdzie spał drób z łepkami wetkniętymi pod skrzydła, pogmerał badając rękami wagę. Ptaki przebudzone kwiliły. Wybrał dwa, niósł je łopoczące skrzydłami i krzyczące rozpaczliwie, wyjął chłopcu z rąk nożyce i zatrzymał się w drzwiach ochlapany jak wapnem poświatą księżyca.<br>Kurczaki chrypiały przeczuwając śmierć, która je strachem paraliżowała, zwisały jak martwe. Jednym szczęknięciem nożyc odciął łebki, puszczał ptaki na wydeptaną trawę. Rzucały się do ucieczki, tryskając czarną krwią w księżycu, skakały wlokąc skrzydła, zataczały kręgi jak