Tybaldzie Raabe, nie wiem, jak dziękować. <br>- Powody - chrząknął goliard - wnet się wyjaśnią. Cierpliwości, panie.<br>- Cierpliwość nie należy do mych największych cnót. <br>- Przyjdzie wam więc nad ową cnotą nieco popracować - powiedział zimno Czech zwany Brazdą, dowódca oddziału, który podjechał i wstrzymał konia obok nich. - Powody, dla których wyciągnęliśmy was z jamy, wyjaśnią się, gdy czas przyjdzie. Nie wcześniej.<br>Brazda, jak większość Czechów w oddziale, nosił na piersi wycięty z czerwonego sukna kielich. Ale jako jedyny przypiął husyckie godło wprost na widoczny na wapenroku herb - czarne skrzyżowane ostrzewie w polu złotym.<br>- Jestem Brazda z Klinsztejna, z rodu Ronoviców - potwierdził domysły. - A teraz koniec rozhoworów