się wywodzą. Całe szczęście, za NSZZ-y znalazły pomoc u ugrupowań katolickich!<br>Drugim mszczącym się, i nadal popełnianym, błędem jest swoisty <orig>wszystkoizm</> (przypominam: był to charakterystyczny błąd literatury socrealistycznej, która w każdym utworze chciała zmieścić WSZYSTKO). Zamiast trzymać się logicznego i obiecującego większą skuteczność podziału pracy, w ramach którego jedni wykładają programy i teorie a inni działają praktycznie, wykorzystując wszelkie możliwości, otwierane przez obowiązujące prawodawstwo - łączy się często te role, ułatwiając kontrakcje władz. Jest bowiem istotnie niezręczne, kiedy działacz, doradca lub rzecznik "Solidarności" (a więc organizacji, działającej dobrowolnie w ramach obowiązującego w PRL prawa i istniejącego ustroju), albo ma w dorobku