od niemieckiego trzonowca, ale pochodził ze wsi, jak większość współczesnych poborowych, i miał dobre oko, jeśli chodzi o rośliny. Rozpalając ognisko pod kiełbaski, natknął się na dziwnie świeży pęd kiełkującej jodełki, który po bliższych oględzinach okazał się kawałkiem sztucznej choinki jakiejś dobrej firmy. Maciek miał więcej rozsądku niż ambicji i wykopywania reszty instalacji dokończył już Pisarek.<br>Kapitan trochę się napracował, ale przede wszystkim spocił. Samosiejka sterczała z ziemi trzydzieści metrów od osi rurociągu - już poza przeszukiwanym pasem, ale za blisko, by eksplodujący gaz dał jakąkolwiek szansę komuś, kto popełni błąd.<br>Odesłał do lasu wszystkich poza Maćkiem. Zanim zaczął, poszedł do honkera