te karcery, te wszystkie zaziębiania się i przejścia zrobiło swoje. No i dwa lata się musiałem leczyć w przychodni przeciwgruźliczej na Mokotowie. Nie miałem <pause> na pracę, na nic. Ciężko było, ale <orig reg="wyszedłem">wyszłem</> z tego obronną ręką. Do tej pory nie mam problemów żadnych z płucami.</><br><who3>No bo jest w sumie wyleczalna choroba.</><br><who2>Tak.</><br><who3>Tylko w odpowiednim czasie złapana.</><br><who2>Tak. Tylko ja jeszcze miałem dobrze, że nie miałem żadnych dziur, żadnych <pause> tylko początki takie drobne, wysycone, takie niewysycone było nie plamki, tylko takie takie... Oni mi tłumaczyli, oficjalna, specyficzna nazwa jakaś była, już teraz zapomniałem. W każdym bądź razie musiałem chodzić co