wyższe uczelnie czy wreszcie dwory magnackie. I to również w jakimś stopniu utrudniało druk. Jeśli autor nie należał do któregoś z zakonów lub nie wcisnął się do klienteli dworskiej, był zdany wyłącznie na siebie. Konfiskaty nakładu, kary grzywny, aresztu czy pręgierza, na jakie skazywano co śmielszych drukarzy, także stanowiły dość wymowne ostrzeżenie. Już jednak Brückner pisał, iż przyczyny rozkwitu rękopiśmiennych środków przekazu "najłatwiej złożyć na karb braku wolności słowa", gdy tymczasem tkwiły one o wiele głębiej. Jako że przecież poza obrębem druku pozostała nie tylko lwia część literatury politycznej czy pamfletów, ale również mnóstwo poezji, diariuszy podróżnych, pamiętników wreszcie, czyli pozycji