przekonać ich, albo same stosować przemoc, ale raczej po cichu i bez rozgłosu. Niektórym jeńcom udało się w ten sposób ukryć. Otóż właśnie dla wytropienia i wymordowania tych ludzi, a nie do walki z Jamesem Bondem, jak może przypuszczają teraz miłośnicy filmów sensacyjnych, powołano specjalny departament NKWD, później KGB, o wymownej nazwie smert'(smersz). Potężna organizacja, dysponująca priorytetem, w tym również finansowym, polowała na tych zbiegów we wszystkich krajach świata, nic sobie nie robiąc ani z prawa, ani jego strażników. A kiedy już wykonała te zadanie, trzeba przyznać, z powodzeniem, ludzie z dawnych oficjalnych misji repatriacyjnych, teraz już wybitni fachowcy, wykorzystani