Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
he, he...
Miałem mu już odpowiedzieć niegrzecznie: "Co to pana obchodzi", ale on nagle zmienił ton i rzekł z powagą:
- Jeśli i pana wciągnęła zagadka tajemniczej szachownicy, moglibyśmy zawrzeć spółkę. A może pańska nocna nieobecność związana była z jakimiś sprawami sercowymi, romantycznymi i romansowymi? - skrzywił się z niesmakiem.
- Jak pan wyobraża sobie taką spółkę? - odpowiedziałem pytaniem
, aby uniknąć wyraźnej odpowiedzi.
- Pan ma samochód, prawda? - ożywił się Kuryłło. - A ja nie mam. Posiadam natomiast detektywistyczne zdolności. Jestem postrachem wrocławskiej gastronomii.
- Mówił mi pan już o tym..
- Mówiłem? Nie szkodzi, jeśli jeszcze raz to pan usłyszy. Utrwali się to w pańskiej pamięci. Powiadam więc
he, he...<br>Miałem mu już odpowiedzieć niegrzecznie: "Co to pana obchodzi", ale on nagle zmienił ton i rzekł z powagą:<br>- Jeśli i pana wciągnęła zagadka tajemniczej szachownicy, moglibyśmy zawrzeć spółkę. A może pańska nocna nieobecność związana była z jakimiś sprawami sercowymi, romantycznymi i romansowymi? - skrzywił się z niesmakiem.<br>- Jak pan wyobraża sobie taką spółkę? - odpowiedziałem pytaniem<br>, aby uniknąć wyraźnej odpowiedzi.<br>- Pan ma samochód, prawda? - ożywił się Kuryłło. - A ja nie mam. Posiadam natomiast detektywistyczne zdolności. Jestem postrachem wrocławskiej gastronomii.<br>- Mówił mi pan już o tym..<br>- Mówiłem? Nie szkodzi, jeśli jeszcze raz to pan usłyszy. Utrwali się to w pańskiej pamięci. Powiadam więc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego